...dziecko!
Dlaczego określam dziecko mianem inwestycji? Postaram się to wyjaśnić w dalszej części tekstu. Na łamach najbogatsi.pl wielokrotnie podkreślałem (np.
tu i
tutaj - zachęcam do lektury archiwalnych wpisów), że na prawdziwe bogactwo w życiu składa się szereg elementów a pieniądze są tylko jednym z nich.
Pisałem także, że związek jest fundamentem, na którym budujesz całą resztę swojego życia. Owocem związku i jednocześnie jego kolejnym etapem jest dziecko.
Dziecko, a w szczególności małe dziecko, wymaga całodobowej opieki (z wyjątkiem chwil kiedy śpi). Jest niezwykle absorbujące, potrzebuje mnóstwa uwagi i uczucia. Ważne jest to czego ono chce, a zachcianki rodziców są dla niego nieistotne. Chce zawsze postawić na swoim a swoim głośnym płaczem potrafi nawet najbardziej cierpliwych wyprowadzić z równowagi. Jego utrzymanie kosztuje i to dużo - mleczka, pieluszki, ubranka, wizyty u lekarzy, opiekunki a później szkoła, gadżety, wyjazdy, zajęcia itd. Jeśli jesteś rodzicem wiesz o czym piszę. Wszystko to sprawia, że dla rodziców wychowanie dziecka jest prawdziwym wyzwaniem, a już w szczególności dla rodziców mieszkających z dala od najbliższej rodziny.
Z drugiej jednak strony bycie rodzicem jest wspaniałe. Po ciężkim dniu jeden uśmiech dziecka potrafi zmienić twój nastrój o 180 stopni. Gdy cię przytuli zapominasz o całym świecie. Cieszysz się z każdej małej rzeczy, którą opanuje twoja pociecha a jego nauka napawa cię dumą i satysfakcją. Możesz opowiadać o nim godzinami i nie da się z nim nudzić. Jesteś dumny z jego każdego małego sukcesu. Dziecko potrafi także skutecznie zmotywować do wzmożonego wysiłku.
Gdzie jest zatem ta inwestycja?
Po pierwsze dziecko umożliwia ci zawarcie wielu nowych znajomości przy okazji różnego rodzaju aktywności z nim związanych. Spacery, zabawy pociechy w piaskownicy z innymi dziećmi, odprowadzanie do przedszkola, zebrania rodziców - te i inne sytuacje są doskonałymi sposobnościami do nawiązania nowych kontaktów z innymi rodzicami. Ponieważ macie dzieci jest to doskonały pretekst do luźnej rozmowy bez skrępowania. Z czasem luźna znajomość może nawet przerodzić się w przyjaźń nie wspominając już o możliwości zrobienia biznesu. Kontakty procentują.
Po drugie kiedy już się zestarzejesz a skromna emerytura w większości pójdzie na leki to nikt inny, tylko dziecko/dzieci będą się Tobą opiekować. To dziecko będzie twoim zabezpieczeniem na emeryturze. Jeśli będziesz dobrze sytuowany i stać cię będzie na płatną opiekę - dzieci będą dotrzymywać ci towarzystwa. Jest to szczególnie istotne, jeśli chorujesz. Towarzystwo zapewniają oczywiście również przyjaciele, ale jeśli tak się nieszczęśliwie złoży, że Twoja druga połówka umrze to właśnie rodzina ukoi twój ból - z przyjaciółmi bowiem spotkasz się od czasu do czasu a przez większość czasu będziesz sam ze swoimi myślami. A jeśli spotka cię to szczęście, że dożyjesz sędziwego wieku prawdopodobnie większości twoich przyjaciół rówieśników nie będzie już na tym świecie. Dzieci (lub wnuki, lub prawnuki) będą.
Po trzecie przez większą część dorosłego życia pracujesz i zarabiasz pieniądze a w konsekwencji dorabiasz się mniejszego lub większego majątku. Gdy już odejdziesz z tego świata dobra materialne ktoś odziedziczy. Pytanie brzmi, czy chciałbyś, żeby trafiły w ręce twojej najbliższej rodziny czy też do kogoś obcego? Na to, co masz pracowałeś ciężko przez całe swoje życie. Gdy ciebie zabraknie to kogo chciałbyś wspomóc swoim majątkiem?