Problem, to słowo, które większości ludzi kojarzy się negatywnie. Na samo tylko brzmienie tego słowa mamy ochotę uciec gdzie pieprz rośnie, albo tracimy humor. Mamy w sobie zakorzenioną postawę, że problem zawsze oznacza coś złego. Ale wcale nie musi tak być.

Nie ważne jak bardzo przewidujący będziemy, nigdy nie będziemy mieli wpływu na wszystko, co się dookoła nas dzieje.
Problemy otaczają nas zawsze i trzeba się z tym faktem pogodzić. Ale niezależnie od rodzaju problemu, będzie miał on na nas mniejszy wpływ, jeżeli zdecydujemy się nie wiązać z nim emocjonalnie i uczuciowo. Nie możemy ominąć frustrujących sytuacji, ale czas ich oddziaływania na nas może się skrócić. I to znacznie. Ludzie, którzy przez życie kroczą z pozycji zwycięzcy szybko zmieniają frustrację płynącą z problemu w fascynację nim. Szukają w nim szans, zastanawiają się, jak można obrócić go na swoją korzyść. Warunkiem takiego postępowania jest uprzednie zdystansowanie się do problemu i podchodzenie do niego bez emocji.
Zachowując się w ten sposób na sam problem powinieneś poświęcić 10% swojego czasu, na jego rozwiązanie 90%. Ludzi sukcesu cechuje myślenie, że nie ma problemu, którego nie da się rozwiązać. Zamiast się poddawać, mówią sobie „to się musi dać zmienić”. Postrzegają problem bardziej jako rzucone im wyzwanie i szansę na nauczenie się czegoś nowego. Zastanawiają się również, jak stworzyć sytuację, w której problem przestanie istnieć.
W przeszłości miałem problemy z wczesnym wstawaniem. Co prawda spałem ok. 8h na dobę, ale chodziłem spać ok. 1 w nocy i rano wiecznie byłem zaspany. Trochę mi to przeszkadzało, więc zacząłem się zastanawiać, co zrobić, żeby zmienić ten stan? Pomyślałem o swojej przeszłości, kiedy to jako dziecko kładłem się spać ok. 22 i rano budziłem się pełen energii. Przypomniałem sobie również o artykule przeczytanym kilka miesięcy wcześniej, który mówił, że najlepszy sen przypada na okres między 22 a północą i dlatego warto kłaść się spać ok. 22.
Pomyślałem, że 22 to trochę za wcześnie, ale mogę chodzić spać ok. 23. Zmiany zauważyłem bardzo szybko. Mimo, że czas snu się nie zmienił (z czasem nawet uległ skróceniu), to chęć do wstawania wzrosła (i to znacznie!) i obecnie ciągle jest wysoka. Zauważyłem też, że dzięki tym dwóm „dodatkowym” godzinom z rana jestem w stanie zrobić więcej rzeczy pożytecznych dla siebie (np. poczytać książkę). W nocy, po całym dniu, i tak brakowało chęci. Na prostej zmianie skorzystałem podwójnie.
W momencie, kiedy dany problem bierzesz za bardzo do siebie, zapominasz, że w rzeczywistości daje on szansę na rozwój. Dopiero kiedy zdystansujesz się i pomyślisz o jego rozwiązaniu pojawia się wyzwanie. Swoją wewnętrzną energię możesz albo wykorzystać na rozwiązanie problemu, albo zużyć na schodzenie problemom z drogi, co zresztą donikąd nie prowadzi. Powinieneś wręcz szukać konfrontacji z problemami. Nic tak nie stymuluje naszego wzrostu umiejętności i rozwoju, jak właśnie problem - z sukcesu ciężko się czegoś nauczyć. Pamiętaj, że za większością problemów kryje się prawdziwa żyła złota, jeśli tylko potrafisz się przyczynić do ich rozwiązania, i ułatwienia ludziom życia. W efekcie sytuacja problemowa, na początku dołująca i przytłaczająca, może się okazać najlepszą rzeczą, jaka Ci się przytrafi.
Na razie nikt nie dodał komentarza :-/. Twój może być pierwszy!