…czyli dlaczego większa ilość pieniądza w obiegu gospodarczym nie gwarantuje większego bogactwa?

Ostatnio w wolnych chwilach czytam książkę „Dzieła Zebrane” Frederica Bastiata. Natknąłem się tam na pewien fragment, który postanowiłem tu przytoczyć. Tekst ten, mimo że napisany ponad 150 lat temu, nadal pozostaje aktualny.
- (…) Nie przekonasz mnie jednak, że nie jestem bogatszy mając dwie monety, niż gdybym miał jedną.
- Wcale tego nie twierdzę.
- A jeśli jest to prawda w odniesieniu do mnie, to również w odniesieniu do mego sąsiada i sąsiada mojego sąsiada i do wszystkich mieszkańców kraju. Jeśli więc każdy Francuz ma więcej pieniędzy, Francja jest bogatsza.
- I oto twój błąd, błąd powszechny, polegający na wnioskowaniu z części o całości i ze szczegółu o ogóle.
- A czy nie jest to najsłuszniejszy wniosek? Co jest prawdą o każdym, nie jest prawda o wszystkich? Czymże są wszyscy, jeśli nie zbiorem jednostek? To tak, jakby powiedzieć, że każdy Francuz urósł o cal, a mimo to średni wzrost Francuzów się nie zwiększył.
- Jest w tym pozorna słuszność, przyznaję. I dlatego złudzenie, które z tego wynika, jest tak powszechne. Przyjrzyjmy się temu bliżej. Dziesięciu graczy zasiadło w salonie. Dla ułatwienia gry każdy bierze dziesięć żetonów i kładzie pod lichtarzem 100 franków, tak że każdy żeton odpowiada 10 frankom. Po ukończeniu gry regulują rachunki – każdy bierze spod lichtarza tyle razy po 10 franków, ile ma żetonów.
Zastanowiło to jednego z graczy, dobrego może matematyka, lecz złego logika, który rzekł: „Panowie, doświadczenie uczy mnie niezmiennie, że przy końcu gry tym jestem bogatszy, im więcej mam żetonów. Czy i wy tego nie zauważyliście? To zatem, co jest prawdą o mnie, jest prawdą o każdym z was z osobna, co zaś jest prawdą o każdym z osobna, jest prawdą o wszystkich. Będziemy więc wszyscy bogatsi pod koniec gry, gdy wszyscy będziemy mieli więcej żetonów. Wystarczy podwoić ich liczbę”.
Zrobiono to, lecz po skończeniu gry , gdy przyszło do rozliczenia, okazało się, że 1000 franków pod lichtarzem nie pomnożyło się cudownie, wbrew ogólnemu oczekiwaniu. Trzeba je było podzielić proporcjonalnie, pro rata parte, jak mówią prawnicy. Jedyny skutek (dość zaskakujący!), jaki otrzymano był taki, że każdy miał wprawdzie podwójną liczbę żetonów, lecz każdy żeton zamiast 10 frankom odpowiadał tylko 5. Przekonano się wtedy naocznie, że nie zawsze to co jest prawdą o każdym z osobna, jest prawdą o wszystkich.
Czego uczy nas ten krótki fragment?
Pieniądze to wygodny środek wymiany, ale same w sobie nie przedstawiają żadnej wartości. Reprezentują tylko wartość dóbr i usług wypracowanych i dostępnych w gospodarce. Jednocześnie dodruk pieniądza niepoparty zwiększeniem ilości dóbr i usług sprawi tylko, że każda złotówka będzie mniej warta niż jest obecnie, bo ceny wzrosną i za tą samą ilość złotówek kupimy teraz mniej (inflacja).
Prawdziwe bogactwo narodu pochodzi więc z pracy oraz dóbr w jej ramach wyprodukowanych, a nie z pieniędzy samych w sobie. Pieniądz cię nie nakarmi, nie ogrzeje zimą ani nie zawiezie na spotkanie, ale pomoże ustalić ile więcej jest wart jeden towar od drugiego. Warto o tym pamiętać, szczególnie jeśli masz trudności z wydawaniem pieniędzy na cokolwiek. Pamiętaj, że wydając pieniądze nabywasz równocześnie produkt lub usługę, z których odniesiesz korzyść. Ty pozbywasz się pieniędzy, ale zyskujesz coś w zamian. Sprzedający oddaje ci swój towar, ale w zamian otrzymuje ekwiwalent w postaci pieniądza. Niby proste, a jednak nabierając nadmiernie emocjonalnego stosunku do pieniędzy czasem trudno to zauważyć. Komentarze mile widziane.