Krokiem numer dwa podejmowanym razem z oszczędzaniem jest redukcja złego zadłużenia. Innymi słowy zacznij spłacać swoje długi, szczególnie te najwyżej oprocentowane. Procent składany działa bowiem w tym przypadku na Twoją niekorzyść – im wyższe masz zadłużenie, tym wyższe odsetki płacisz co miesiąc. Nie twierdzę jednak, że trzeba się pozbywać od razu wszystkich długów i kart kredytowych. Te ostatnie są całkiem pomocne, jeśli
potrafisz z nich korzystać. Mam na myśli niekorzystne długi konsumpcyjne, które tylko wyciągają pieniądze z Twojej kieszeni. Długi takie potrafią być oprocentowane od kilkunastu do kilkudziesięciu procent rocznie. Spróbuj uzyskać taką stopę zwrotu na rynku…
Ale nawet świadome korzystanie z karty kredytowej nie pozwala zniwelować pewnego efektu psychologicznego, mianowicie płacąc kartą za zakupy często wydasz więcej, niż płacąc gotówką. Płacisz plastikiem i wydaje się wtedy, jakby zakupy nic cię nie kosztowały. Równie dobrze możesz zapłacić 200 zł, jak i 500 zł. Mając te pieniądze w ręku być może 2 razy zastanowiłbyś się, czy dany towar lub usługa są Ci rzeczywiście potrzebne.
Tutaj właśnie przechodzimy do trzeciego aspektu –
zakupów z głową. Może to być w dłuższym terminie źródło ogromnego zysku. W jaki sposób? Po pierwsze pieniądze zaoszczędzone dzięki powstrzymaniu się od zakupu czegoś możesz zainwestować i zamiast je stracić, będą teraz na ciebie pracować. Jedna mała kawa, za którą płacisz codziennie 7 zł może ci przynieść w skali miesiąca oszczędności rzędu 150 zł (czyli 1 800 zł w skali roku), jeśli przestaniesz ją kupować.
Po drugie płacąc gotówką od ręki za droższe przedmioty możesz negocjować rabat. Myślę tu nie tylko o prowizji rzędu 2%, którą pobierają banki od sprzedającego za płatności kartami i która jest wliczana w cenę towaru. Jeśli przychodzisz do sklepu z gotówką, którą możesz zapłacić od ręki sprzedający może być skłonny udzielić Ci rabatu rzędu nawet kilkanaście procent. Zarobi mniej, ale sprzeda towar i od razu ma gotówkę, którą może dalej obracać. Te kilkanaście procent łatwiej zdobyć w ten sposób niż zarobić je na rynku kapitałowym (o ile kupujesz coś, co i tak jest Ci potrzebne i tak czy inaczej musisz to kupić).
Po trzecie możesz również poświęcić chwilę i poszukać sklepów, które oferują lepsze ceny od Twoich dotychczasowych sklepów, zamiast godzinami śledzić ruchy wykresów funduszy, akcji i in. Potem zacznij tam robić zakupy. Wszystko to będzie przyczyniać się do szybszego gromadzenia kapitału, który później inwestujesz i reinwestujesz zyski. Jak wspomniałem
wcześniej, w początkowym stadium dużo większe znaczenie ma sam proces dokładania kolejnych pieniędzy do puli, niż osiąganie wysokich stóp zwrotu. W miarę gromadzenia coraz większego kapitału stopa zwrotu zaczyna być coraz ważniejsza, ale do tego czasu zdobędziesz już szeroką wiedzę na temat inwestowania.